Zimowisko Ciche k. Zakopanego

ferie zimowe 2023

W drugim tygodniu ferii zimowych Ministranci naszej Parafii oraz młodzież uczestniczyła w zimowisku zorganizowanym przez Ks. Rafała w Cichych k. Zakopanego. To było 5 dni wypoczynku i wspaniałej zabawy połączonej z modlitwą i odwiedzeniem ważnych, świętych miejsc.

W drodze do Cichych zatrzymaliśmy się na Jasnej Górze, gdzie cała grupa mogła wejść przed sam Cudowny Obraz i uczestniczyć we Mszy Świętej. Ministranci mogli służyć przy ołtarzu, co było niewątpliwie wielkim i wyjątkowym przeżyciem. Po przyjeździe do bazy noclegowej, zakwaterowaliśmy się w naszym domku, a po obiadokolacji zaczęła się integracja, która trwała do późnych godzin – i tak codziennie 😉 Drugiego dnia spacerowaliśmy dobrze wszystkim znaną i łatwą do przejścia Doliną Chochołowską. Trzeci dzień był pełen atrakcji i bardzo intensywny, rozpoczął się od jazdy na skuterach śnieżnych, co dawało niesamowicie dużo frajdy, po skuterach ognisko na śniegu i pieczenie kiełbasek, po ognisku 3 godz. w Termach Chochołowskich. Myśleliśmy, że młodzież będzie już zmęczona wieczorem, ale jednak się myliliśmy, wystarczył stół do tenisa stołowego i do bilarda, by kolejna noc była nieprzespana. Tutaj warto zaznaczyć ze w tenisa stołowego Ks. Rafał raz doszedł do finału i nawet raz wygrał, ale to chyba przez przypadek lub po prostu z litości. Czwartego dnia odwiedziliśmy zakopiańskie Krupówki. Tego dnia pogodna nie rozpieszczała, prawie cały czas wiał silny wiatr i sypał śnieg, ale na szczęście 3 godziny były spędzone w kinie na „Avatarze 2” w 3D, więc nam pogoda specjalnie nie przeszkadzała, a po powrocie wróciliśmy wieczorem znów do Doliny Chochołowskiej, tym razem z pochodniami w rękach jechaliśmy kuligiem. Przed ostatnim dniem czekała „zielona noc”, najpierw raczyliśmy się wyśmienitym ciastem oraz wystrzeliły korki od „Piccolo” z racji na tę ostatnią noc, ale także na imieniny jednego z uczestników. Niektórzy tej nocy próbowali nie spać podczas oglądania filmów, niektórzy czuwali, aż pozostali zasną, by zrobić im jakiegoś psikusa. Kilka śpiących twarzy nawet się udało wymalować. Ostatniego dnia, w drodze powrotnej zahaczyliśmy jeszcze o krakowskie Łagiewniki, tam był pyszny obiad, potem Adoracja Najświętszego Sakramentu w kaplicy św. s. Faustyny i ucałowanie jej relikwii. Po modlitwie wyruszyliśmy już z powrotem do Łodzi. Każdego dnia oczywiście braliśmy udział w Eucharystii, aby nie zapomnieć także o tym, co najważniejsze, modliliśmy się też w drodze, aby każdą godzinę naszego pobytu, każdy przejechany i przewędrowany kilometr zawierzać Bożej Opatrzności.

Udostępnione zdjęcia nie oddadzą wszystkiego, ale na pewno będą bardzo miłym wspomnieniem tego wspaniałego czasu. Cały wyjazd był rewelacyjny, atmosfera była niesamowita. Niestety szybko się skończyło i bardzo już tęsknimy, jednocześnie oczekując kolejnego wyjazdu w wakacje.

Bogu niech będą dzięki za ten dobry i owocny czas.